I have a habit, when I find something that intrigues me, I twist it in my fingers for a long time, watch it carefully, until I see it in a new way. A Narcissist – we probably all know the stories about him, and we immediately imagine a beautiful young man looking at the water.
We also know the type of narcissist from contemporary psychology – a self-centered individual who must always have „more and better” and do not think about others with empathy, constantly hurting them. Internet forums are full of stormy discussions where the ladies who are in a relationship with a narcissist, asking for advice, hear instantly a million advice such as „throw him” „hopeless case” „no chance” „waste of time”. The type of narcissus can not be good in any case.
However, it is my habit that I reverse the situation, twist the point of view, and ask how it looks through the eyes of such a narcissist? Is he fundamentally bad and there is nothing that can be done? It’s really a question, can we be better? do our flaws determine us?
My narcissist is a woman because being her, I see the world from her point of view – looking through the eyes of a narcissist, I look with female eyes, which gives one more dimension and additional context to the considerations.
I believe we have many faces and many versions. In this painting, I ask about the ones we don’t like, the bad ones. And what if we discover something in ourselves, that we are not proud of and what at the same time is us and which we simply cannot renounce because then we will cease to exist?
My Narcissa – an evil woman, seems to be saying cheeky: Hell gets ready – here I come!
Tak jak mam w zwyczaju znajduje coś co mnie intryguje, długo obracam to w palcach aż zobaczę to w nowy sposób. Mamy więc narcyza – znamy wszyscy chyba historie o nim i mamy przed oczami pięknego młodzieńca przeglądającego się w tafli wody.
Ze współczesnej psychologii znamy tez typ narcyza – skupiony na sobie osobnik który zawsze musi mieć „bardziej i lepiej” a z innymi się nie liczy krzywdząc ich stale dla zabawy. Fora internetowe są pełne burzliwych dyskusji gdzie panie będące w związku z narcyzem, prosząc o radę słyszą z marszu milion rad typu „rzuć go” „beznadziejny przypadek” „niema szans” „szkoda czasu”. Typ narcyza dobry więc nie może być w żadnym wypadku.
Moim jednak zwyczajem odwracam sytuacje, przekręcam punkt widzenia i pytam, jak to wygląda oczami takiego narcyza? Czy jest z gruntu zły i już nic nie da się zrobić? To tak naprawdę pytanie czy możemy być lepsi? czy nasze wady nas determinują?
Mój narcyz jest kobietą bo będąc nią, z jej punktu widzenia widzę świat – patrząc oczami narcyza patrze kobiecymi oczami, co nadaje jeszcze jeden wymiar, i dodatkowy kontekst rozważaniom.
Wierze ze mamy wiele twarzy i wiele oblicz. W tym obrazie pytam o te które nam się nie podobają, o te złe. A co gdy odkryjemy w sobie coś z czego nie jesteśmy dumni a co jest nami i czego po prostu wyrzec się nie możemy bo przestaniemy wtedy istnieć?
Moja Narcyza – zła kobieta, zdaje się mówić zawadiacko: Piekło szykuj się – nadchodzę!